Maciej Jagusztyn® Historia osobista w historii powszechnej. Wstęp.

Zamieszczone niżej informacje o mnie, mojej rodzinie i zdarzeniach związanych z okresem Zimnej Wojny i współczesnym są bezpiecznie sprawdzalne, osobowo i źródłowo. Większość z nich przekazałem MSZ RP i ambasadom krajów NATO w latach 1991-3; jako niepubliczne. Związało to ręce ewakuowanym z Polski funkcjonariuszom ZSRR i skutecznie zapobiegło zemście zdetronizowanych „bogów” w ich ulubiony sposób: wymordowaniem mojej rodziny. Tony raportów agentur wielu wywiadów być może będą jawne za 50 lat. Fragmentarycznie istnieją w archiwach STASI. W Polsce i w zbiorach IPN pozostały tylko śmieci i falsyfikaty. Archiwalia istotne zostały wywiezione do ZSRR lub zniszczone. Komunistyczna oligarchia (M. Wolf, S. Olszowski…) sprzedała kopie i agenturę NATO ratując „głowę, skórę i fortunę”. Wiadomo mi o fabrykowaniu fałszywych dowodów przeciwko mnie z inspiracji władz PRL, IJS, wywiadów ZSRR i NATO, a nawet po 1989r. przez MSW i MON III RP z inspiracji IJS.
Próbowano mnie oskarżyć o przestępstwa od pospolitych przez obyczajowe do szpiegostwa. Składano na mnie fałszywe doniesienia o kradzieżach, deprawowaniu nieletnich, rozwiązłości i kontaktach z obcymi wywiadami. Sfałszowano moje podpisy na dokumentach MSW i MPM PRL, także na listach wypłat z funduszy operacyjnych i racjonalizatorskich. Licząc na sukces któregoś z zamachów na moje życie wymazano mnie nawet z baz danych osobowych PRL.

Od mojej pierwszej negatywnej opinii o zakupie licencji przez ekipę E. Gierka w 1976r. stale są rozsiewane fałszywe pogłoski o moim udziale w wywiadach ZSRR i donosicielstwie dla KGB oraz SB PRL. Szeptanej propagandy użyto, aby wywołać społeczną nienawiść do mnie. Kiedyś po to, żeby pozbyć się z mikroelektroniki PRL osoby skutecznie blokującej plany afer licencyjnych. Obecnie po to, aby pozbyć się świadka afer PRL, którego nie opłaci się zabić.

Pogłoski inspirowała międzynarodówka sprzedajnych oficerów i obrotowych agentów wielu wywiadów, którą nazwałem moich publikacjach International Jackals Society ( skrót IJS).
Jej udziałowcy byli beneficjentami afer licencyjnych PRL, zaś afery te były źródłem fortun oligarchii PRL i III RP. Pogłoski rozsiewali „turyści licencyjni” – figuranci w aferach PRL, którzy za ochłapy ze stołu IJS, a nawet za napiwki, wycieczki i seks – usługi zadłużyli Polskę.
Były to typowe eliminacyjne gry wywiadów i tajnych służb przeciwko niesprzedajnej osobie. W latach 1983-5 prowadzono monstrualne prowokacje w celu oskarżenia mnie o szpiegostwo i zmuszenia do niewolniczej pracy w ZSRR. Nie byłem ich bierną ofiarą. Wykorzystałem prowokacje w misjach transcendentalnych, uzyskałem wpływ na decyzje władz ZSRR i PRL, i ograniczyłem zyski IJS. Byłem „kością niezgody”, na której i ZSRR, i NATO straciły zęby.

Jestem rówieśnikiem Zimnej Wojny i dane mi było współdziałać z wieloma Wyznaczonymi w przeprowadzeniu operacji jej pokojowego zakończenia z błyskawicznym rozpadem ZSRR. Pryncypia tej operacji i swój w niej udział ujawniam obecnie – z transcendentalną aprobatą.

Politycy, historycy i publicyści kreują w mediach fałszywą historię Zimnej Wojny podając naiwne przyczyny jej rozpoczęcia i zakończenia – dla doraźnych korzyści, lub z niewiedzy.
Z tego powodu podaję także minimum sprostowań do medialnej wersji historii powszechnej w zakresie dotyczącym okoliczności mojego życia. Jest to konieczne, ponieważ dla pokoleń urodzonych po 1975r. Zimna Wojna jest przeszłością tak odległą, jak Cesarstwo Rzymskie, poglądy pokoleń urodzonych po II WŚ zdeformowała komunistyczna i zachodnia masowa propaganda, zaś znajomość istoty Zimnej Wojny jest warunkiem rozumienia teraźniejszości. Na sprostowania hałd wszystkich bredni o mnie i mojej rodzinie, które rozmyślnie stworzono w kloace PRL i okresu transformacji – nie starczyłoby mi życia. Dlatego ograniczyłem zakres sprostowań do minimum gwarantującego komfort towarzyski moim krewnym i przyjaciołom.

# Zdarzenia metafizyczne, poprzedzające fizyczne, wyróżnione znakiem # , są świadectwem transcedentalnej determinacji naszego fizycznego życia, adresowanym do Zaproszonych.

Odradzam lekturę moich publikacji religijnym fanatykom, profitotropom, ofiarom wszelkich uzależnień i medialnych deformacji umysłu. Wymaga ona niezależności i otwartości umysłu. Dogmatycznych materialistów informuję, że z mojej pomocy w analizach wyników badań klinicznych korzystają zawodowi psychiatrzy i, w większości, gratulują mi harmonii umysłu.

Rodzice i krewni

Matka : Sabina z domu Walawender. Absolwentka Seminarium Nauczycielskiego Sióstr Boromeuszek w Łańcucie(1929). 50 lat pracy zawodowej i 100 lat wzorowego pracowitego życia w trudnych warunkach i wśród przeciwności losu. Zdrowie słabe, Duch niezłomny.  Praktykująca i krytyczna katoliczka, apolityczna. Altruistka – ostoja rodziny i znajomych.

Ojciec : Franciszek Jagusztyn. Mgr prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie(1932). Działacz WICI, PSL i ZSL, urzędnik II RP na Kresach (publikacja w Bibliotece Narodowej).

W 1940r. uciekł z Kresów z wyrokiem śmierci NKWD. W 1947r. aresztowany przez UB za organizowanie kampanii wyborczej Władysława Mikołajczyka w rzeszowskiem. Od wyroku śmierci w pokazowym procesie stalinowskim uratowało go wywiezienie W. Mikołajczyka z PRL przez wywiad USA (był to cichy układ USA z UB). Do 1956r. zagrożony kolejnym aresztowaniem. W latach Odwilży był wojewodą rzeszowskim(1958-62). Przeciwstawiał się rabunkowej eksploatację rolnictwa i aferom gospodarczym PZPR. Był za to nękany przez kom-mafię prowokacjami i publicznie pomawiany o przestępstwa ze szpiegostwem włącznie.

W ZSL należał do przeciwstawiającej się PZPR frakcji prof. Stefana Ignara. Frakcji tej Polska zawdzięcza uratowanie rolnictwa od katastrofy kolektywizacji i przetrwanie spółdzielczości.

Jako autentyczny społecznik i urodzony działacz polityczny, do tego sprawny i wykształcony manager z językami obcymi i kontaktami zachodnimi -był solą w oku kom-mafii(szczególnie eksponentów KGB o nazwisku Kruczek) . Działalność polityczną i nękanie przez kom-mafię przypłacił zawałem serca w marcu 1968r. Pogrzeb był spontaniczną manifestacją polityczną. Wiarę w Boga utracił po serii nieszczęść i chorób w czasie II WS. Z Kościoła Katolickiego odszedł pozostając agnostykiem neutralnym i przestrzegającym Dekalogu. Majątku nie miał.

Przed II WŚ oszczędności wydawał na księgozbiór, w większości pozostawiony na Kresach.

# Ojciec ocalił od zużycia na skręty kanoniczne Historie Cesarstwa Rzymskiego i Rewolucji Francuskiej. Ich znajomość uodporniła mnie na wpływy każdej propagandy od dzieciństwa.

Matka pochodziła z rodów Rogowskich i Basaków, znanych sukienników. Dziadek Jakub Walawender był nauczycielem i ekspertem włókiennictwa. Ojciec pochodził z wołoskiego rodu Jagusztynów (spolszczone nazwisko Augustin) i rodu Panków. Większość krewnych Rodziców wyemigrowała z przeludnionej Galicji do USA i Ameryki Płd. w początku IXXw.

Dziadek Stanisław Jagusztyn także musiał wyemigrować zarobkowo do USA na wiele lat. Sprostowanie: Polityk PSL i ZSL, Władysław Jagusztyn, również prawnik, zginął w 1969r.

w „wypadku drogowym”, po ujawnieniu pro zachodnich inicjatyw Komisji Planowania PRL. W taki sam sposób służby ZSRR zamordowały inne niewygodne i przeszkadzające okradać Polskę osoby, np. prof. W. Pańko, prezesa NIK, który zaczął badać aferę rubli transferowych. Nie są prawdziwe uporczywe pogłoski, że jestem bliskim krewnym Władysława Jagusztyna.

Poznałem go przelotnie w dzieciństwie i z jego rodziną nie miałem odtąd żadnych kontaktów.

Środowiska dzieciństwa i dojrzewania

Urodziłem się w 1947r. w Rakszawie, znanej przemysłowej wsi k. Łańcuta. Mam dwie daty urodzin: fizyczną i ewidencyjną chrztu po zwolnieniu Ojca z aresztu UB. Kształtowało mnie środowisko społeczne galicyjskiej warstwy średniej – ludzi zaradnych, wtedy b. pracowitych, nie obawiających się ryzyka zmian i emigracji. Potomkowie wielu wędrujących przez Polskę ludów Europy, współżyjący tolerancyjnie od stuleci bez nienawiści i pogromów etnicznych. Krewnymi Rodziców byli rolnicy, księża, nauczyciele, legioniści, oficerowie WP, policjanci, urzędnicy RP, wolne zawody i wielu emigrantów w USA Znali tajemnice i podłość oligarchii II-ej RP, a instrumentalizm aliantów z autopsji – informowali mnie o rzeczywistości rzetelnie. Środowisko polityczne AK i BCh . Część krewnych uciekła przed UB na Ziemie Odzyskane. Mniej przezorni wracali z łagrów ZSRR ważąc 35kg i żyli krótko, lub poznali represje za AK.

W wieku dwóch lat, przed Dekalogiem, wpojono mi XI-e przykazanie: nie wierz nikomu !!!  W apogeum stalinizmu agenci UB często wyciągali od dzieci groźne dla rodziny informacje.

Środowisku dzieciństwa zawdzięczam odporność na popularne generalizacje i fobie etniczne.

# W wieku dwóch lat otrzymałem pierwszy przekaz transcendentalny: objawiono mi warunki społeczne całego przyszłego fizycznego życia i dominujące cechy umysłów embrionalnych.

Rozwój mojego rozpoczęły ciężkie próby śmiertelnych chorób i opuszczenia przez rodziców. Brakowało wtedy szczepionek, zaraziłem się gruźlicą i wysłano mnie do sanatorium w Rabce.

# Mając 3 lata doświadczyłem stanów śmierci klinicznej i powrotu umysłu do życia w ciele. Szybkie ozdrowienie zawdzięczałem protekcji krewnych-zmieniono mi sanatorium na lepsze. Od tego czasu nie obawiam się śmierci ani samotności i mam pewność istnienia Opatrzności.

W latach 1950-6 żyłem jak większość ówczesnych dzieci w koszmarze stalinowskiego terroru i biedy. Dzięki zaradności Rodziny godnie, ale świadomy podłości ludzi i wagi wypowiedzi dla życia bliskich. Nadmierna dojrzałość dzieci była wtedy skutkiem stałej niepewności jutra. Czytać i pisać nauczyłem się sam w wieku pięciu lat. Z tego powodu wcześnie rozpocząłem edukację i otrzymałem staranne katolickie wykształcenie do przyśpieszonego bierzmowania włącznie już w wieku dziesięciu lat. Obawiano się, że sędziwy ks. biskup S. Tomaka umrze, a władze PRL nie zezwolą na objęcie diecezji następcy i zlikwidują lekcje religii w szkołach. Trwale zapamiętałem dramatyczną prośbę biskupa Tomaki o nieuleganie pokusom Szatana.

# Kolejną próbą była utrata talentu malarskiego i osłabienie słuchu po grypie przywleczonej do Polski przez LWP w czasie Wojny Koreańskiej 1950-3. Poczucie kalectwa zaowocowało zaskakująco: uaktywniłem zdolność do samo uzdrawiania i zdałem egzamin z wytrwałości.

# Mając 10 lat otrzymałem drugi przekaz transcendentalny: objawiono mi, że nie ma Boga. Wkrótce przeszedłem próbę ostracyzmu po odmowie uczęszczania na lekcje religii z powodu obłapiania chłopców przez księdza pedofila. Dewiant, tzw. „ksiądz patriota” na usługach UB, szczuł na mnie kolegów i bójki były normą. Próba uodporniła mnie na wrogość otoczenia,niszczenie szeptaną propagandą i skłoniła do lektur religioznawczych. Aprioryczne zaufanie do funkcjonariuszy Kościoła Katolickiego straciłem trwale, ale nie stałem się materialistą.

Uznałem, że objawienie było podstępem, lub impulsem do rozważań dylematu istnienia Boga.

Rodzice nie chcieli potyczek z Kościołem o zmianę katechety (Ojciec był wtedy wojewodą rzeszowskim z mandatu ZSL i mógł katechetę karnie zwolnić), a mając wiedzę o skali działań UB w Kościele Katolickim-woleli umieścić mnie i Brata w szkole bez lekcji religii. Szkoła taedukowała głównie dzieci rzeszowskich aktywistów PZPR i żydowskich rodzin-emigrujących wtedy z ZSRR do Izraela przez PRL (ZSRR nie ponosił żadnych kosztów i lokował agenturę). Rówieśnicy byli gadatliwi, poznałem tam ponure tajemnice i skalę demoralizacji kom-mafii.

# Ale poznałem też komunistów ideowych, cudem ocalałych po moskiewskim pogromie KPP w 1937r., odrzucających terror, grabieże i pranie mózgów. Przekazali mi wiedzę o funkcjach ideologii w społeczeństwie i historii degeneracji komunizmu do funkcji parawanu kom-mafii. Współczesne demokracje również zdegenerowały się do funkcji parawanów grup interesów.

# W 1960r. moją szkolną drużynę harcerską zawieziono do ZSRR dla celów propagandowej wymiany z pionierami ZSRR. Zobaczyłem rzeczywistość ZSRR: kraj głodujących nędzarzy w łachmanach sterroryzowanych przez wszechwładne NKWD/KGB, z niebem pełnym eskadr naddźwiękowych bombowców ćwiczących w dzień i nocą naloty na Zachód i lufami czołgów sterczącymi na skraju lasów. Utrzymywano pełną gotowość do totalnego ataku, a nie obronyprzed NATO. Zrozumiałem wtedy, że ZSRR i NATO dawno spisały PRL na straty i inwazja ZSRR na Europę Zachodnią zamieni całe terytorium Polski w radioaktywne pogorzelisko.

# Pobyt w ZSRR uświadomił mi niestabilność ówczesnej równowagi strachu przed odwetem termojądrowym i oczekiwanie ZSRR na okazję do podboju Europy, nie licząc się ze stratami.

Gospodarze stosowali system trójkowy: trzech przyklejonych do każdego harcerza pionierów o wszystko go wypytywało. Cel: selekcja kandydatów na przyszłych zaufanych KGB w PRL.

Wytypowanych szkolono w ZSRR. W PRL zrobili szybkie kariery – do wodzów SB włącznie.

# Egzaminu sług Szatana świadomie nie zdałem i wróciłem do PRL z opinią nieprzydatnego dla KGB. Po powrocie nie brałem udziału w ceremoniach PRL i potrafiłem uniknąć za to kar.

# Trzecie objawienie otrzymałem w wieku 12-u lat: miałem szanować życie i usprawnić ciało. Była to transcendentalna reakcja na moje samobójcze pasje i ciężką chorobę zakaźną. Zabawy uzbrojeniem z pobojowisk, konstruowanie rakiet i piromanię szybko zakończyłem. Zacząłem uprawiać najpierw amatorsko, a później wyczynowo i z sukcesami sport. Uniknąłem śmierci lub kalectwa po kolejnej eksplozji, a dzięki sprawności ciała udaremniłem później 4 zamachy.

Szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące ukończyłem w Rzeszowie w 1960 i 1964r. bez przeszkód. Reprezentowanie szkoły na zawodach sportowych i olimpiadach ścisłych dało mi luksus apolityczności oraz stały pretekst do wykręcania się od ceremonii PRL i prania mózgu. Nauczycieli w II LO w Rzeszowie miałem w większości świetnych, dyplomowanych w II RP, z wyjątkiem aparatczyków PZPR. Pomimo zalania Rzeszowa tysiącami „obywateli polskich” pilnujących produkcji silników lotniczych w zakładach WSK -cenzura nie zubożyła bibliotek.

# Dostępne były wszystkie dzieła klasyków filozofii i religioznawstwa. Korzystałem z nich intensywnie – usiłując dociec intencji drugiego objawienia, ale nie wyznawałem religii. ©

Tekst opublikowany 2 listopada 2006r.